Zum Wohl
Ekologiczne gospodarstwo w Gądeczu, można już śmiało i bez przesady powiedzieć, stało się dla Towarzystwa Mniejszości Niemieckiej W Bydgoszczy, małą ojczyzną. Kleine Heimat.
Gościliśmy tam kilkakrotnie, ostatnio dwa razy pod rząd, na corocznym letnim pikniku.
Z przyjemnością odnajdujemy sie w tym uroczym zakątku, do którego autokar dowiózł nas również w sierpniową sobotę, z metropolii bydgoskiej, z uczęszczanej szosy, wąską, piaszczystą ścieżyną wijącą się wstęgą miedzy pólkami jęczmienia i żyta, do drewnianej hacjendy wokół której, na świeżym powietrzu, usadowiły się w pobliżu, dla ciszy, zadumy i konsumpcji, mniejsze lub większe stoły.
Trafiliśmy wprost z monotonnej cywilizacji do nieskażonej natury. W wysychającym z powodu suszy stawie obok ryby łapczywie poszukiwały dla siebie tlenu. Patrzyliśmy na ich starania ze współczuciem, tym bardziej, że nam bynajmniej tlenu teraz nie brakowało.
Architekci pikniku, nasz nieoceniony Vorsitzender Andrzej Wilangowski, Cheforganisator Leszek Magdziarz, Fachmann Michał Lehmann zadbali o kulinaria i kształcącą rozrywkę.
Stół wewnątrz hacjendy zastawiony był potrawami naturalnymi, ekologicznymi, chłopskimi.
Wszystko na zdrowie. Zum Wohl! Ein gesunder Geist im gesunden Körper.
Delektowano sie wiejskim chlebem, smalcem, solidnymi kawałami grillowanej pysznej karkówki, swojskiej kiełbasy i. . . tradycyjnym przysmakiem gospodarstwa, gorącą kaszanką w kapuście. Drożdżowy placek do kawy też bynajmniej nie gościł zbyt długo na życzliwym, przyjaznym stole.
Od przyjazdu do Gądecza emocji nie brakowało, a ich temperatura miała wciąż wykres mocno się wznoszący. Apogeum wieńczyły konkursy, zawody, pojedynki i rywalizacja.
Wspomnijmy o kilku konkurencjach. W zawodach z wiedzy o społeczeństwie i kulturze niemieckiej zamknięto wnet listę gdyż liczba chętnych prawie zrównała się z uczestnikami pikniku. Tu bezapelacyjnymi laureatami okazali się: Anna Tadych i Michał Lehmann. Bojowy duch wśród kandydatów o miano strzeleckiego mistrza emanował sprawiedliwie, bo unosił się jednakowo w gromadzie pań, panów i młodzieży. Do rywalizacji stanęły tez małżeństwa.
Strzelano z pistoletu do odległego celu. Okrzyki, westchnienia i oklaski rozległy się, gdy ogłoszono zaskakujące wyniki pojedynku. Wywołała je zwyciężczyni, nadzwyczaj opanowana i skupiona Emilia Magdziarz, pobierająca jeszcze nauki w końcówce szkoły podstawowej. Gratulowano ojcu, wychowania młodziutkiej następczyni Wilhelma Tella. Tym bardziej, że współzwycięzcą turnieju okazał się tak dobrze obeznany z bronią, Antoni Brzezicha.
- Nie pamiętam od dawna - skomentowała z uznaniem Ewa Rinc, przy powszechnym aplauzie zebranych - tak integrującego, udanego pikniku.
(jakusz), Fot. Dorota Magdziarz
{gallery}gadecz,displaynavtip=0,displayarticle=0,thumbs=1,fileinfo=0,iptc=0,iptcutf8=0,print=0,download=0,crop=1,image_info=0,resize_images=1,ratio_image=1,images_new=1{/gallery}
- Odsłon: 1674